The Valley of Oblivion
The Soundrops official forum

The Soundrops - The Round Triangle

Lodge - 2011-03-28, 23:54
Temat postu: The Round Triangle


Jak powszechnie wielko niewiadomo, the spół The Soundrops dość płynnie przerodził się z innego the społu – The Round Triangle (1992 – 2000), w składzie opału (podaję za Wikipedią):
Gerard Nowak – gitara, woc populi, flecik, instr. perkusyjne, lider
Adam Lorenc – pianino, woc po żulach, flecik, instr. perkusyjne, lider
Paweł Kuźmiak – gitara, woc pustynna burza, harmonijka, lider
oraz
Miłosław Awedyk - gitara (1993)
Magdalena Sajna – wiolonczela (1995 – 1996)
Agnieszka Sikorska – trąpka (1995)

The Round Triangle był oczywiście skrajnie dziwny i niebywale pozerski, tak jak jego członkowie. Funkcjonował na zasadzie rozdwojenia jaźni – z jednej strony dla mnie jasne było to, że najważniejsza jest autorska twórczość po angielsku, z drugiej: byliśmy głównie kojarzeni z nurtem sucharowym i głównie to po nas zostało: (półoficjalna kaseta firmowana przez klasę IIIA, kaseta z sucharami i kilka zapisów koncertów – niestety nie zachowały się ŻADNE dojrzałe nagrania z sesji). O relacjach osobowych można napisać grubą książkę ( jak przystało na zespół lepszy niż Beatlesi, wątki interpersonalne zostały poruszane w twórczości; cztery utwory Soundrops dotyczą tych spraw bezpośrednio: A Broken Line (1993), Graduates (‘95/’01), Laughters (2010) i oczywiście The Round Triangle (2001) a i wers and my band is round nie był bez pokrycia).
a teras krótkie podsumowanie (tradycyjnie czas mierzymy w rokach szkolnych a nie kalendarzowych):


PIERWSZA KLASA (91/92)


Wszystko zaczęło się od wycieczki IF do Barda, na której Paw nauczył się grać Yellow Submarine i zmienił gust w kierónku Beatlesów a także do naszego życia wtoczyły Księżna i Baronowa. Zespół wisiał w powietrzu, ale nie mógł dojśćj, bo tamta gitara była pożyczona. Wszystko nabrało rumieńców w grudniu, gdy dostał na gwiazdkę. W styczniu wracaliśmy ze szkoły z Adamem i na wysokości EMPiKu już był w zespole i mieliśmy gdzie robić próby. W lutym dostałem pokrowiec i mogłem zabierać swoją gitarę do szkoły. Poszły pierwsze autorskie piosenki: My First Shaving, I Can’t Leave Her i Message From Future. 24/3/92 u Adama na Norwida odbyła się pierwsza „sesja”. To co że nie umieli grać ani się porządnie nastroić. Do końca roku szkolnego nagrali pierwszą kasetę (ohydne First Steps to Fame gwiazdki minusowe), ustaliła się nazwa (by Paw) i mieli już ponad 10 utworów, w tym jeden proto-suchar Anders MaKaMa. Euforie i eurekin. We wakacje napisały się pierwsze utwory dobre.

Kolaboracje
: Wastes of Loneliness (Paf/Ger), She Agreed For Bed (Ger/Ad)
Tuzy: Calm Narrow Street, Valley of Oblivion
Off-stage: Adam śpiewa refren Nights In White Satin na cały głos na korytarzu w czasie lekcji i nikt nie wychodzi żeby nakrzyczeć



DRUGA KLASA (92/93)


Na początku zenit interpersonalny ale szybko początek bojów o władze (Adam się obudził). Początki sucharego. Kolosalny postęp techniczny, a na polach songwriterskich nowe światy. W drugim półroczu apogeum relacji Ad-Paf (rowery & DKF). Dochodzi Miło. W czerwcu poważny kryzys na tle ambicjonalnym chyba, ale i pierwszy występ (podczas happeningu Żywioły). W tym samym miesiącu Barbara i The Leave.

Kolaboracje: Utwór (Paf/Ger), Road Without Crossing (Ad/Ger), Wind and Leaf (Ad/Ger), Hymn Żywiołów (Ad, Ger/Szen, Ger, IIF)
Tuzy: Today, Song for the Friend, Down
Off-stage: w centrum Pragi niebywała harmonia w zaaranżowanym na zawołanie utworze If



TRZECIA KLASA (93/94)

Naderwane w czerwcu relacje nierówno załatane, na tyle jednak że artystyczny progres jest na tyle nie do podważenia, że The Round Triangle zaistniują w szkole (Mariany, Mariany Soundtrack) i z mniejszym powodzeniem poza nią (kilka przygodnych koncertów i Radio Obywatelskie). Na koniec roku ltowy Koncert o 17, choć niektórzy grają z krwawiącym sercem. We wakacje Ad i Paf skaczą sobie do łydek.

Kolaboracje: The Bell (Ad/Ger), Under the Sunlight (Ad/Ger), Don’t Believe in Love (Ad/Ger), Moment of My Wake (Ad/Ger)
Tuzy: The Larch
Off-stage: układają na niemieckim De la Porta Paradisso pod czujnym okiem nauczyciela



CZWARTA KLASA (94/95)


Rozpadu nie da się powstrzymać. Koncerty na Studniówce i pożegnaniu abiturientów raczej nietrafne. Na pożegnanie z trójkątnym składem i dobrymi czasami wygrywają British American Day (utworem Scarborough Fair/Canticle). Paw obwieszcza że nie będzie już grał Beatlesów a Adam zostaje postawiony przed faktem dokonanym rozszerzenia składu o wiolonczellę i trąpkę. Ad i Ger krzyczą na siebie w parku podczas balu maturalnego. W tym wszystkim piszą dzieła życia (licealnego). Idioci.


Kolaboracje: The Actor (Ger/Ad)
Tuzy: The First Day of Spring, Let me Be
Off-stage: podczas przerwy w balu maturalnym Ger sprytnie podłazi do perkusji zespołu i gra nawet udatne solo, nie dostaje w ryj a powinien



STUDIA (1995 – 2000)

Coraz bardziej się od siebie oddalają, ale wciąż grają koncerty i to całkiem niezłe. Udaje się przetrwać zacietrzewienie religijne, niedyspozycję na próbach, ataki szaleństwa przed koncertami. Ale nie mylną harmonijkę – po niezbyt udanym Koncercie Dwudziestego (02/98) na kilka miesięcy odchodzi Paweł. W tym samym roku jednak jeszcze razem grają na wieczorku poetycko-religijnym (kobza kopia dudni most). W 1999 i 2000 epizody w auli MM (benefis Pana Tąka oraz pożegnanie wymiany francuskiej). Ostatni wykonany utwór to Scarborough Fair. W listopadzie 2000 miał być koncert The Round Triangle w Kaplicy u Pana Boga za Piecem, ale na trzy dni przed Ad przypomina sobie o koncercie ze Słowikami i ostatecznie występują Ger, Paf i Morella, którzy rok wcześniej w tym samym miejscu zadebiutowali jako The Soundrops.



Kolaboracje: It Is Starting (Ad/Ger), Murmur of Blood (Ad/Ger), The Answer (Paf/Ger), Utwór 2 (Paf/Ger)
Tuzy: Towards, Pump the Love
Off-stage: Ad ze śmiechem tłumaczy co powiedziała Francuzom nauczycielka: zaraz zagra Gerard Ensemble



do zobaczenia - nie - usłyszenia za miesiąc

Fengari - 2011-04-04, 18:29

A tu proobka twórczości na Youtube, jagby ktoś byu ciekaw. ;)

A teraz poważnie ;) - dla mnie, osoby, która poznała The Soundrops późno, kiedy mieli już sporo nagranych płyt własnych,historia tego zespołu to The Round Triangle właśnie. Toteż dość egzotycznie czyta mi się wypowiedzi forumowiczów, którzy Soundropsy poznali i polubili jako coverband, i ze zdziwieniem się przekonali, że ten zespół ma własny repertuar. :) Dla mnie covery jednak pozostają jakimś marginesem twórczości - nie w sensie, że są jakieś gorsze, czy coś - w żadnym razie, bardzo je lubię - tylko w sensie, że o tym, kim/jakie są Soundropsy - decyduje ich twórczość autorska, czy to z czasów, kiedy nazywali się Soundrops, czy jeszcze The Round Triangle. Bo mentalnie te dwa etapy stanowią dla mnie jakąś jedną całość, nie rozróżniam ich w głowie, i lekkomyślnie, bezmyślnie i swobodnie każdą piosenkę Triangelsów, której tytuł przyplącze mi się do pamięci, klasyfikuję jako 'soundropsową', nawet jeśli Soundropsy nigdy jej nie nagrali. Nie wiem, co by na to powiedzieli Trangelsi. ;) W każdym razie bardzo lubię ten kawałek historii. :)

otoKarbalcy - 2011-05-09, 16:13

Wolę Soundropsów :P

A nie, sorry, dopiero teraz zobaczyłem winka przy linku od Fengari :D

otoKarbalcy - 2011-07-31, 20:09

Ot czasu, gdy sie dowiedziaem, że marnotrawny pianysta ma sie osiedlyć w poblyżu jakoś często mię nachodzi myśl, o pograniu se z nim nie tylko w pietrzkę (w którom się pogorszyem). Laski z nas już nie te, ale może umiemy więcej, może więcej rozumiemy... Taki reunion starych dziadów z bagażem. Może być nawet interesująco.:D
otoKarbalcy - 2012-07-07, 14:59

No i yes reunion. Jutro na mszy o 10.00 u Dominikanów :oops: wystąpią legendarni The Round Tringle w oryginalnym squadzie (alle bes pianiłka) plus Łukasz na basie. Kto ciekaff niech przyjdzie
Lodge - 2012-07-20, 19:29

time waits for no one at all...




...no, not even you...


Crazy - 2012-07-21, 11:24

Gero, jestem za tym, żebyś zapuścił z powrotem włosy!!!


Ale weźcie coś jeszcze powiedzcie w temacie, bo nicem wcześniej nie wiedział, a to bardzo ciekawe, choćby towarzysko - że co, Adam przyjechał z Londynu i mieszka znowu w Poznaniu i że może będziecie czasem grali razem?...

Lodge - 2012-07-21, 12:46

niestety Adam zostaje jeszcze na sześć miesięcy w Katarze gdzie przebywał przez ostatnie chyba cztery lata

a potem na nowo przeprowadza się do Londynu, który o mały włos wygrał z Poznaniem

(ale zamierzają się tu pojawiać częściej więc... :) )

a w ogóle przyjechał do Poznania na pogrzeb prof. Stuligrosza a i też tym razem nie udało się razem zaśpiewać

ostatni razem śpiewaliśmy w trójgłosie gdy przyszli całą rodziną na próbę przed koncertem Soundrops, podobno jest nawet filmik z tego jak czadzimy soundropsi Go Your Own Way

otoKarbalcy - 2012-07-22, 11:27

Lodge napisał/a:
time waits for no one at all...

:lol:
Trzea uczciwie przyznać, że najświeżey z nas to jednak Ad się zaprezentowau. I różnica najmniejsza pomiędzy past i present. Ale to pewnie kwestia oświetlenia!

Fengari - 2012-07-23, 16:50

Eeee, chłopaki jak wino, im starsze tym lepsze! ;) Choć postulat Crazy'ego niczego sobie! :P ;)
Otokar, wyglądasz tu (w 2012) prawie jak mój brat (choć chyba normalnie żeś w ogóle do niego niepodobien)

Lodge - 2012-11-21, 12:53

piszę właśnie reckę On the Third Day ELO i przypomniało mi się jak graliśmy w drugiej klasie Oh No Not Susan

PAW, napisałbyś swoje TOP 10 ulubionych kowerów jaki graliśmy?

a potem ja :D

otoKarbalcy - 2012-11-21, 13:47

Wypisałem 10, które pamiętam i chyba wtedy lubiłem i uważałem, że dobrze wychodzą. Ale pewnie pominąłem wiele, które lubiłem bardziej i wychodziły lepiej

Hello I Love You (Doors)
If I Fell (Beatles)
Us And Them (Pink Floyd)
Ruby Tuesday (Rolling Stones)
Minstrel's Song (Moody Blues)
Bring It On Home (Animals)
Roadhouse Blues (Doors)
My Eyes Have Seen You (Doors)
Ballada O Serku Kotwitrznym (muz. Mechaniczni (?) Strażnicy Chrystusa, sł. Gero)
Tired Of Waiting For You (Kinks)

I bonus
The End (wersja nieokrojona) - Doors (pamiętam jak to w całości ze śpiewałem w wieczorami w chacie, mój Boże...)

Lodge - 2012-11-21, 14:00

1. Days (Kinks)
2. Wild West Hero (ELO)
3. My Eyes Have Seen You (Doors)
4. Yes It Is (Beatles)
5. Winter's Tale (Genesis)
6. If I Fell (Beatles)
7. Crying Song (Pink Floyd)
8. Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band Reprise (Beatles)
9. In Hiding (Genesis)
10. Imagine (Lennon)

i od razu najgorsze (w naszych wersjach) :)

1. Cold Turkey
2. Running Water
3. Candle of Life

o Balladzie o serku kotwicznym zapomniałem :shock: to bym chciał na telebimie ujrzeć :) (to wykonanie w przejściu both do kibla i biblioteki, nie?)

otoKarbalcy - 2012-11-21, 14:14

Lodge napisał/a:
(to wykonanie w przejściu both do kibla i biblioteki, nie?)


Yeah! :D A pamiętasz, czy oni rzeczywiście się nazywali Mechaniczni, czy jakoś tak bardziej krwiożerczo?

Przy tym kiblu to się dużo innej magii jeszcze działo, np. wykonanie Whole Lotta Love z pamiętnom solówkom i niedomagającym pawa podkładem rytmitrznym, he, he.

A co do topu, to oczywiście 80% Twoich typów jest i moimi, tylko już nie pamiętałem ich. Ale np. Crying Song lepiej wychodziło w wyk. Soundrops, niż Triangelsów.

Candle Of Life, taaa.... A pamiętam, jacy byliśmy soba zachwyceni, jak na jakiejś sesji to nagraliśmy. Że to nasz najlepszy kawałek do tamtej pory. Doszło do tego, że nawet z dumą puściłem to mojej mamie. A ona mnie w ziemię wbiła mówiąc z kwaśną miną, że "brzmimy jak stado jęczących dziadów" :mrgreen:

Lodge - 2012-11-21, 14:21

nie pamiętam nazwy tego zespołu, tylko to, że jak mieliśmy przejmować po nich perkusję, to jedna z propozycji nazw była "Gromy bogów z dredami"



a ja zapomniałem jeszcze o Scarborough Fair, którym wygraliśmy w szkole British/American Day :!:

otoKarbalcy - 2012-11-21, 14:26

Ło, kultowa kartetrzka z rękopisami Triangelsów :!: :!: :!:
Lodge - 2012-11-21, 14:29

to "Liverpoolscy Strażnicy Moczu" brzmi bardzo niedobrze, ale wyszło przypadkiem, z tego co pamiętam

na drugiej stronie karteczki były też pamiętne

PARANOJA RÓWNIK

oraz

TADEUSZS

lodgelady - 2012-11-21, 16:19

candle of life i scarborough fair też bym chętnie obejrzała na Waszym telebimie (bo chyba nie ma już nagrań ?) :)
otoKarbalcy - 2012-11-21, 17:36

Na telebimach tego raczej puszczać nie będą, w każdym razie nie w Niebie ;)
Fengari - 2012-11-22, 18:07

Lodge napisał/a:
PARANOJA RÓWNIK

O, to brzmi bardzo ciekawie! Może chociaż tekst się zachowau?

Lodge - 2012-11-22, 23:33

zachował się, ale to doś bezpardonowy atak osobisty :oops: lepiej niech już nie wychodzi na światło dzięe
Fengari - 2012-11-23, 00:26

Hehe, ok. :)
Lodge - 2013-10-15, 21:50

Paw 1991 - po jasełkach klasowych



(zdjęcie zapodał Piotruś - trwa namawianie się czy/jak uczcić 20-lecie Marianów)

otoKarbalcy - 2013-10-16, 06:48

O ja cie! :shock:
Postronnym widzom ujawniam, iż ten dziwny żółtawy kształt z lewej u góry to stopy naszego klasowego kościotrupa, któren został powieszony na lampie (zdaje się, że przed anihilacją przeżył, że tak powiem, jeszcze kilka innych stadiów tego rodzaju).
Słodkie, jak "św. Józef" niezbyt dąży do kontaktu z "Maryją" i "Dzieciątkiem" :D
A dyskusja, rozumiem, na FB?

Lodge - 2013-10-16, 07:48

tak - wyślę Ci zaraz na priwa najważniejsze momenty

BTW. "Maryja" (skądinąd bardzo fajna girl) jest teraz kwintesencją bezlitosnego tradycjonalizmu ultrakatolickiego :)

Lodge - 2013-10-17, 10:59

"Barbara" w wersji z Marianów Soundtrack:
http://lostchord.wrzuta.p..._iiia_-_barbara


"Polski rock" w wersji z Marianów Soundtrack:
http://lostchord.wrzuta.p...e_-_polski_rock

PS. I Love You

"Mariany Instrumental"
http://lostchord.wrzuta.p...ny_instrumental

"Chłopcy spod budki z piwem" (wersja skrócona)
http://lostchord.wrzuta.p...ki_z_piwem_edit


wielkie dzięki dla Agaty Grendy za transfer kaseta>mp3 :!:

Crazy - 2013-10-20, 12:21

Niestety boli mnie głowa i chyba nie mogę włączyć tych linków. Natomiast interesowałby mnie
otoKarbalcy napisał/a:
dziwny żółtawy kształt z lewej u góry to stopy naszego klasowego kościotrupa

ale niestety nic nie widać!

Lodge - 2015-03-16, 13:50

16 maja mamy w Marii Magdalenie re-union z okazji XX-lecia matury

na którym mamy wystąpić z mini-recitalem jako The Round Triangle

w niedzielę Adam ma być na 10tce i coś może ustalimy

na razie jednak jest sekretna grupa na Fejsie, gdzie m.in. ludzie wklejają zdjęcia z epoki

dzisiaj było jedno z naszej wycieczki w Tatry z 1993 (Triangelsi byli dołączeni do innej klasy, ale w pociągu do Zakopanego wymyśliliśmy nasze kultowe parodie typu Barbara, które przyczyniy się do lokalnej sławy, powiedzmy: sławki)

wstawiam wyciętych nas:


Witt - 2015-03-16, 14:08

:D
otoKarbalcy - 2015-03-16, 14:15

Wygondajom prawie jak Blur na tyle płyty Leisure. Echchch!!!
Lodge - 2015-05-04, 14:46

coraz bliżej do naszego Reunionu i wypływają coraz to nowsze ee starsze zdjęcia


("Jasełka" 1992)


(jakie miłe chłopaki, Tatry (?) 1993)

otoKarbalcy - 2015-05-04, 17:10

Drugie zdjęcie pokazuje niezbicie, iż tylko ja nie miałem nic do ukrycia :mrgreen:
Lodge - 2015-05-04, 23:40

Adam się uaktywnił i wrzucił kilkadziesiąt zdjęć, in one of them...


(zdjęcie pod koniec pierwszej klasy, zrobione moim aparatem (tzn. pani Nowak) - siedzi z nami nasz pierwszy "menadżer" Rekin)


(1993)


(Warsztaty teatralne, 1993)

Crazy - 2015-05-05, 06:04

Nieźli z Was byli lanserzy!

Ale ale - Gero w Tatrach, z Mięguszowieckim w tle?! I to na wysokości może i przekraczająącej dwa tysiące? (z Czerwonych wierchów, isn't it?)

otoKarbalcy - 2015-05-05, 06:16

Cytat:
z Czerwonych wierchów, isn't it?

Chyba masz rację. Co prawda, to chyba był mój ostatni raz w Tatrach i mogę nie pamiętać dokładnie, ale właśnie po Czerwonych Wierchach wtedy chodziliśmy.

Lodge - 2015-05-15, 22:08

Triangelsi znów razem!

https://www.youtube.com/watch?v=fB8vAeyZdAc

Witt - 2015-05-16, 07:55

Trójgłos jak dzwon!
Lodge - 2015-05-16, 16:16

i jeszcze jedno z prooby:

Abbey Road Sequence

PS
dzisiaj był występ Triangelsów

zagraliśmy:
Days the Kinks (ze wstawką WIld West Hero ELO)
Moment of My Wake (numer Adama z trzeciej klasy z tekstem Gera)
Nowhere Man
numer Legii ;)
i na bis Barbarę

zespół w świetnej formie wokalnej, niestety nie działał mój wzmacniacz, co sprawiło, że numery Moment of My Wake i Nowhere Man nie udały się tak jak powinły

ale i tak super, świetne przyjęcie i wibracje

wieczorem bal hihi

Witt - 2015-05-16, 18:29

Lodge napisał/a:
zespół w świetnej formie wokalnej


Widać to po tych filmikach. Powinniście niezwłocznie wejść do studia!

Crazy - 2015-05-16, 23:01

Ale czad!! :D

Ale zaraz gdzie występ, jaki występ?! Jak się temu nie zapobiegło??!?!??11 Ja nic nie wiem!!!!!!!!!

Magdalena Maria - 2015-05-17, 06:22

dwudziestolecie matury miely, występ dla vipów znaczy...
geming - 2015-05-17, 06:24

O! Ale torpeda!! :D

Swoją drogą - drugi z linów dzieje się w siedzibie firmy, która po tym jak zostałem jej pracownikiem... przestała istnieć :mrgreen: .

otoKarbalcy - 2015-05-17, 14:58

To poznań jest aż tak mały???!!!! :shock:
Stój, Halina! - 2015-05-17, 20:57

Super sprawa! Bardzo się cieszę, że Wam się udało - brawo, brawo!

Dokładnie na tej samej fali nadając, po wielkich bojach organizacyjnych zrobiłem z koleżanką z klasy album fotograficzny dokumentujący nasze klasowe dzieje od września 1991 po grudzień 2014. Zdobyliśmy ok. 400 zdjęć i wydaliśmy książkę foto która drobiazgowo dokumentuje większość naszych wycieczek, imprez i innych czadów. Jest nawet specjalny rozdział poświęcony The DNA :)

Jak będziecie w Wawie, to Wam z pewnością Crazy zademonstruje.

Viva Round Triangle!

Lodge - 2015-05-17, 21:19

o! bardzo ciekawe! looking forward

a tymczasem kolejna porcja z próby:

Powrót po Larach + frag. Wild West Hero {ELO} + frag. Days {Kinks} + Moment of My Wake (Ad/Ger):
https://www.youtube.com/watch?v=lktHPAUQRpk


dla niektórych z Was, ten Moment of My Wake będzie pewnie pierwsze prawdziwe zetknięcie z twórczością Adama (tutaj cała muzyka jest jego, cały tekst mój - 1994)

prawda, że warto by takie kiedyś nagrać, chodźby na modłę soundropsową? a to wcale nie jest jego/nasz najlepszy numer!

oh yeah!






P.S. I love you



(foto: Jakub Wittchen)

otoKarbalcy - 2015-05-18, 08:46

Dziadki ciągle w formie, he, he
geming - 2015-05-18, 18:10

PŁYTĘ NAGRYWAĆ KURWA! :D
Magdalena Maria - 2015-05-18, 18:16

Lodge napisał/a:

a to wcale nie jest jego/nasz najlepszy numer!

oh yeah!



ja najbardziej lubię the bell czy jakoś tak... ale moment super!! ja chcę spiewać to na koncercie następnym jak Ad pozwoly ;) w ogóle te Adamowe utwory są jakieś takie... dobre :D

Crazy - 2015-05-18, 19:40

Cytat:
Dziadki ciągle w formie, he, he

Laska powiedziałaby: starcy :D

Szkoda, że jeszcze nie słuchałem.

Lodge - 2015-05-18, 22:29

z okazji naszego XX-lecia wyszedł specjalny numer naszej gazetki szkolnej z dawnych lat

poproszono mnie o tekst do niej o naszym zespole - oto i on:

The Round Triangle, mój pierwszy zespół który pamiętam jak pierwszą miłość, założył się w styczniu 1992 „po drodze ze Szkoły”, między Empikiem i Okrąglakiem. Na pierwszej próbie, w bloku Ada na Norwida, odwiedziły nas dwie Koleżanki z Klasy. Ostatni raz oficjalnie zagraliśmy na „Pożegnaniu Francuzów”, oczywiście „na Auli”, mimo że w tym samym miesiącu broniłem magisterki. Pomiędzy tym były oczywiście Mariany, tzw. Koncert o 17 i Studniówka. Przez cały czas Maria Magdalena była dla Triangelsów niemal jedynym punktem odniesienia.
W tym mikroświecie byliśmy oczywiście jakimiś tam gwiazdorami, z wszelkimi tego konsekwencjami. Cudownie było być docenianym czy nawet uwielbianym za dnia, ale też koszmarnie było odkryć, że pod wieczór to jednak nie daje szczęścia. A może na odwrót? Ciężko było mi spadać z piedestału w werterowskie otchłanie, ale przynajmniej w „prawdziwym życiu” przestałem szukać blasku reflektorów.
Ciekawe, że w tym całym nawale dzienników, autoodnośników i ledwie skrywanej pozerki, nie połapałem się wtedy, że najważniejszym wydarzeniem w mrocznej historii Triangelsów była pewna próba z jesieni 1992, kiedy to udało nam się zaśpiewać – mocno chybotliwie – pewien utwór zespołu ELO na trzy głosy. To było to! Bawiliśmy się w Beatlesów i zabawa była przednia, ale przy tym powstawały prawdziwe piosenki, które ogrywam do dziś. Coraz lepsze trójgłosy koronowały prawdziwe przyjaźnie, które trwają do dziś. I odnalazłem swoją twórczą ścieżkę między drzewami, która do dziś jest dla mnie pasjonująca. Kiedy zaproszono mnie bym w „prawdziwym studiu” dograł harmonie na wspaniałą płytę „Luna”, było to bardzo łatwe, bo wszystko mogłem oprzeć na „triangelsowych patentach”. Dziękuję Wam, chłopaki ze Skierniewic!
Często wracam pamięcią do liceum i myślę sobie jak to byłoby super przeżyć jeden taki dzień z wtedy, ale z taką wiedzą jaką mam teraz. Liczę, że coś podobnego zdarzy się w Niebie, ale na razie mogę cieszyć się z czegoś odwrotnego i czerpać garściami z naszych młodzieńczych ideałów. Śpiewać, czy to z Pawłem w The Soundrops, czy w innych projektach (no właśnie, na niemłode lata zdarza się coraz więcej „projektów” i coraz mniej „zespołów”), tak jak wtedy: na głosy i z całego serca, może tylko do lepiej nastrojonej gitary. I nie zapominać o Barbarze w klubogospodzie. Mam dla nas dobrą wiadomość: harmonia, suchar, przestrzeń i duch nie zostały zaprze-past-czone. The beat goes on…

otoKarbalcy - 2015-05-19, 05:59

Pewnie to nienajważniejsze w tym tekście, ale bardzo trafna jest ta "zabawa w Beatlesów". Dla mnie to było dokładnie to. Zabawa w granie, nagrywanie, bycie zespołem, manie fanów i fanki, zażywanie sławy i popularności.
Niestety albo może takstety, dla mnie jest tak i dzisiaj, choć na szczęście nie tylko o to mi chodzi ;) Teraz o wiele bardziej zależy mi na odbiorcach, ich przeżyciach, mam też wrażenie, że jestem bardziej wyczulony na piękno muzyki, na jej doświadczanie. Ale nadal, zwłaszcza grając na żywo, jest to dla mnie jak zabawa w zespół. Normalnie, jak bym chwycił plastikowy karabin i poleciał się bawić w wojnę z kolegami :D

Lodge - 2015-05-20, 15:10





The Round Triangle - Yes It Is

Witt - 2015-05-20, 18:02

Lodge napisał/a:
tekst do niej o naszym zespole


Super napisane!

Może częściej trzeba Cię prosić? :)

Crazy - 2015-05-20, 21:33

Bardzo mi się podoba ten tekst i w ogóle wszystko!
Lodge - 2015-05-20, 22:30

wrzesień 1993 - Paf i właśnie powrócona ze Stanów Baronowa:


(fot.) R.Szenrok

PS. a skąd ty miał koszulkę z Chędriksem?

Stój, Halina! - 2015-05-21, 21:36

Świetny tekst, a pod tym fragmentem:

Lodge napisał/a:
Często wracam pamięcią do liceum i myślę sobie jak to byłoby super przeżyć jeden taki dzień z wtedy, ale z taką wiedzą jaką mam teraz. Liczę, że coś podobnego zdarzy się w Niebie, ale na razie mogę cieszyć się z czegoś odwrotnego i czerpać garściami z naszych młodzieńczych ideałów.


...mógłbym się podpisać.

Brawo!

No i foty super - jest kucze klimat. W sumie podobne nastroje jak z naszego Albumu - warto kiedyś będzie porównać!

Lodge - 2015-05-22, 07:47

dzięki, Stóju, bardzo czekam na ten album

a to jest to zdjęcie ze Studniówki, którego nigdy wcześniej nie oglądałem, najbardziej rockowy moment w dziejach Triangelsów, na krótko przed kolejną nieprawdopodobną woltą stylistyczną, kiedy to ku zdumieniu Adama dołączyliśmy z Pawłem do zespołu Wiolonczelę i Trąbkę (patrz czarne karty Triangelsów - o Wiolonczelę był, że tak powiem, konkurs)



Paf, skąd miałeś tę koszulkę z Hendrixem dwa zdjęcia temu? :)

Witt - 2015-05-22, 08:12

A to na pewno Hendrix? A nie na przykład Roberta Flack lub Nina Simone? :)
otoKarbalcy - 2015-05-22, 08:51

To był prawdziwy, psychodeliczny Hendrix w odcieniach pomarańczowo-czerwono-żółto-brązowych. Wydaje mi się, że kupiłem go w sklepie Małgorzaty Ostrowskiej na Starym Rynku. W tym czasie miałem też fryzurę a la Morrison'68 - takie półafro :shock:
Lodge - 2015-05-23, 11:14

chciałbym jeszcze dodać, że mamy na Fejsie sekretną grupę związaną z naszym XX-leciem - do zeszłej soboty była to platforma techniczna, a teraz ludzie sowicie dzielą się swoimi wspomnieniami

ja popełniłem dwie listy, które chciałbym zaprezentować i tutaj:

Maria Magdalena Random Top 40

Nie wiem czy wiecie, ale mam obsesję list. Zaczęło się – a jakże – w liceum, oczywiście od list ulubionych zespołów i piosenek, a potem już weszło w krew… Bardzo ucieszyłem się, że Szen w swoim artykule zrobił… LISTĘ! Nie mogę pozostać dłużnym, tylko było tak dużo tego dobrego, że u mnie będą aż 4 Top Teny

1F
1) Wrzesień 1991 – w piątek wracamy po wf-ie do Sali 112 żeby się przebrać – nie chce nam się wkładać krzeseł na stoły, ale jednak nie, koledzy, musimy – pierwsza oznaka jedności między chłopakami w klasie
2) Wrzesień 1991 – wycieczka do Barda, niesamowicie ciepły wieczór na Szlaku Kapliczkowym, siadamy na trawie, Adam Lorenc kreśli w powietrzu tajemnicze koła latarką z jarzeniowym wkładem, a ja już wiem co jest co i kto jest kto a zieleń nie mieści mi się w płucach
3) Październik 1991 – w drodze na wf na Odzieżówie przebiegamy przez teren Szkoły Mistrzostwa Sportowego i właśnie wtedy Adam jakimś cudem wkopuje piłkę do jakiejś klasy na drugim piętrze, uff, udaje się ją odzyskać
4) Styczeń 1991 – wracamy ze szkoły chyba po raz pierwszy we trójkę, okazuje się że Adam ma w domu pianino i można u niego robić próby; „sesje” – odruchowo poprawiam i zakładamy zespół w stronę Okrąglaka
5) (jakoś chyba tuż po feriach) – po trzeciej lekcji okazuje się, że idziemy do Auli Uniwersyteckiej na przegląd chórów z różnych krajów; następnego dnia zażarta dyskusja między Adamem (twierdzi, ze najlepszy był chór z Niemiec) i prof. Sokołem („czy ten chór z Niemiec mógłby ludzi tak porwać jak ci z RPA?”) – ciekawe, ja bym też wolał porwać..
6) Pierwszy dzień wiosny – wypad do Konarzewa wspaniale przygotowany przez tatę Sylwii Przybyłowicz, pierwszy i ostatni raz w życiu siedzę w siodle, topimy Marzannę, jemy bigos, otumanienie (otumataktak!) w jakiejś kapliczce, co za jedność w naszej klasie niespodziewanie, ale Paweł wszystko psuje bo włazi butami na siedzenie w autobusie
7) 24 marca 1992 – pierwsza „sesja” Triangelsów, Adam otwiera drzwi i zaprasza do swojego pokoju wypełnionego plakatami chóralnymi, rzucamy nożem w samochody na drzwiach, Paweł oczywiście się spóźnia, potem przychodzą Agata i Kasia posłuchać, posłuchać nie ma wprawdzie czego, bo wokaliści beczą, instrumenty nie stroją, a pianista potrzebuje pół taktu by zmienić rozstaw placów przed następnym akordem – ciekawe, że im się mniej umie, tym bardziej to cieszy
8) Wiosna 1992, sprawdzian z bioli - prof. Małek: „tu jeszcze widzę zeszyt otwarty, a tu jeszcze widzę otwartą książkę…” Domar: „a tu jeszcze widzę otwarte okno!”
9) Wiosna 1992 – na geografii idziemy na spacer głównie w okolicach Warty żeby przyjrzeć się różnym instrumentom meteorologicznym, ciekawe że to są moje okolice, a ja nie miałem pojęcia o ich istnieniu, przy okazji pada określenie: „Kanał Ulgi”, którego później Ad czy Paf mistrzowsko użyje do opisania takiej dziewczyny, która wprawdzie nie jest THE ONE, ale myśli do niej niebezpiecznie ulatują
10) Czerwiec 1992 – Kevin Ford dowiaduje się, że napisałem numer po angielsku („Message From Future”), godzę się zaśpiewać a on (po taktownym wyczyszczeniu błędów językowych) prosi, żeby jeszcze raz, bo tak mu się spodobało

2F
1) Gramy z Pawłem, Adamem, Rekinem i Miłem w tenisa na korcie pod blokiem Pawła, Rekin pożycza mi kasetę „Sheer Heart Attack” Queen, przy której mam później doświadczenia pseudomistyczne, zaczynam obłaskawiać szkolne stresy
2) Październik 1992 – zadanie domowe na polski: napisać wierszem bajkę w stylu Krasickiego; Alf odczytuje swój wyczyn pt. „Kupa i siki”, Szen jest zniesmaczony, ale Alf się odważnie broni, mówiąc, że nie wcale nie złamał konwencji, nawet tytuł nawiązuje do „Kruk i lis”!
3) Październik czy nawet listopad 1992 – zaczynam rozumieć co Szen mówi do nas na polskim, czuję niemal fizycznie jak rozrasta mi się mózg
4) Na matmie są tak trudne rzeczy, że zamiast „sesji muzycznej” mamy u Adama „sesję matematyczną”, ale i tak bawimy się świetnie tworząc podwaliny Suchara
5) Grudzień 1992 – przerabiamy Romantyzm i kłuje w klatę; jednego dnia mamy przyjść do szkoły na 8.50 więc umawiamy się z Pawłem na 8.00 z gitarami, siadamy w przeciwległych rogach Sali 112 i wymyślamy Utwór oparty na tajemniczych dwudźwiękach, do kojących bezlistnych drzew i zimnego słońca za oknami, wchodzi Agata Grenda i mówi: o, co za hinduskie klimaty
6) Styczeń 1993 – spotykamy się u Pawła i piszemy tajemny list sokiem z cebuli, ale koncept upada, bo i tak wszystko widać
7) Luty 1993 – wf: mistyczny mecz na Odzieżówie na śniegu
8) Kwiecień/maj 1993 – wycieczka do Szklarskiej Poręby pod znakiem doktora Huckenbusza, osobny TOP5: 1)wypad do Pragi i bezbolesny trójgłosowy aranż piosenki If Pink Floyd 2)Wojtek Jakóbczyk i inni leżą na podłodze do muzyki z Twin Peaks 3)Festyn Gate i gry wojenne w lesie (po czym ostra kłótnia Pawła i Adama o nierówne szanse) 4)przy grze w piłkarzyki Pako mówi żart o oponach mózgowych i Domar zataczając się ze śmiechu uszkadza szybę 5)po świetnym ognisku idziemy w las żeby się trochę pobać, a ja sprytnie rzucam w bok szyszką i mówię: o coś tam jest!
9) Czerwiec 1993 – jedziemy gościnnie (Triangelsi + Ania Krenz + Gosia Kempa) z klasą 2B na wycieczkę do Zakopanego, w pociągu wymyślamy Barbarę i Polski Rock (pociąg w drugą stronę też był magiczny, Kielich prosił bym mu zagrał coś Moody Blues i bardzo się zdziwiłem, że jest w Polsce inny ktoś kto ich słucha)
10) Czerwiec 1993 – w Zakopanem wpadamy na to, żeby napisać do naszej klasy kartkę, którą Szen miałby przeczytać na lekcji na głos, tak jak kartkę od Bliźniaczek ze Stanów – bawimy się świetnie, kartka się zaczyna od nawiązania do Dr Huckenbusza: „Dobry wieczór, turba!”, ale ostatecznie Szen, jak się później dowiedzieliśmy, kartki nie przeczytał, bo nie bardzo kochani wiedział o co chodzi

3A
1) Wrzesień 1993 - Warsztaty Teatralne a zwłaszcza droga z MM do Eskulapu w ostatni dzień, Szen robi nam definitive photos
2) Wrzesień 1993 – na geografii Adam opowiada mi o przeżyciach na wyjeździe grupy plastycznej na Kaszuby, a ja niemal machinalnie ubieram to w słowa piosenki, Ad jest zaszokowany że tak trafnie, numer nazwiemy The Bell
3) Jesień 1993 – praktykantka na polskim mówi o „backylach”
4) Styczeń 1994 – Mariany… co tu by wyróżnić? Już wiem… kategoria „Wdzięk i temperament”, Indianin czyta nominacje ze straszliwie pogniecionej kartki, którą jak gdyby nigdy nic wyciągnął z kieszeni
5) Luty 1994 – poniedziałek, klasa 3A recenzuje wczorajszy występ Triangelsów w Radiu Obywatelskim
6) Kwiecień 1994 – nagrywamy po nocy kasetę z „Marianów”… Wracamy wręcz nad ranem we trójkę: Ad, In i ja. Rozstajemy się z Indianinem na rogu Hetmańskiej i 28 czerwca, on idzie w dalekie światła ratajskich osiedli a ja czuję niesamowite spełnienie, potem po rozstaniu z Adem idę całkowicie pustym św. Marcinem i na głos śpiewam piosenkę Bee Gees…
7) Maj/Czerwiec 1994: wycieczka w Bieszczady – zasługuje na osobny Topten 1)Szen w pociągu: „czy w Sucharze jest miejsce na słowo ‘kocham?’” 2) śpiewamy Monty Pythona na trzy głosy i Rysio Ludwig wrzuca nam przez okno kamyczek do zupy 3)Dead Can Dance z resztek czerwonego magnetofonu Indianina 4)Paf przyznaje się prof. Szurkowskiej, że zmyślił na sprawdzianie nazwiska polskich posłów w parlamencie austriackim (Jabla i Zabrocki) – „ty gupi gupku! tylko mi na maturze tak nie rób!” 5)dostajemy (Triangelsi) polecenie napisania notki reklamowej naszego hostelu dla Pana Rysia, ale nam strasznie nie idzie, w końcu Paweł mówi: „zaklinam, przyjedźcie” i z pokoju wychodzi zataczając się ze śmiechu prof. Szurkowska i pyta czy to na tę reklamówkę 6)Indianin robi fikołki na drodze i przygodni przechodnie biją brawo 7)a więc wszystkie panieneczki, w górę sukieneczki 8)wracamy z Agatą trzymając się za ręce z ogniska do autobusu, bo nic nie widać 9)Szen denerwuje się na disco polo w autobusie i każe nam puścić jakąś porządną muzykę, Paf daje kasettę Doors bez Morrisona, po dziesięciu minutach Szen wraca wnerwiony: TO MA BYĆ DOORS? 10) Po ognisku organizuję ekipę ratunkową mającą wyrzucić dwóch gostków z Rzeszowa, którzy podstępem wtargnęli do pokoju Magdy Szeib i Żarówy, wszyscy chłopacy z naszej klasy wchodzą, ale nikt nie wie co powiedzieć, biorę sprawę w swoje ręce, a raczej ryj: „panowie, dziewczyny mają was już dość i nie wiedzą jak wam to powiedzieć”
8) Czerwiec 1994 - Gramy na jakimś przeglądzie młodych zespołów w Eskulapie. Zapowiadam numer The Larch i słyszę jak kierownik imprezy mówi do gościa od świateł: zielony, daj zielony!
9) Przed Koncertem na 17 nie wiemy czy możemy żądać biletów – Adam wymyśla mało salomonowe rozwiązanie i pisze na plakacie: „cena 20000 czyli nic”. Bilety sprzedaje Alf i słyszę jak mówi z przekonaniem: „no, to oczywiste, wyciągamy średnią z 20000 i nic i proszę o 10000”. Bilety o dziwo się sprzedają (dodam, że po odliczeniu kosztów przewozu pianina z Music Center starczyło na lody)
10) Czerwiec 1994 - Koncert o 17… tak ciepło przyjęty, że starczy za całą karierę, której nie zrobiliśmy
smile emoticon

4A
0) Lipiec 1994 – obóz Żarówy w Zglińcu, po ognisku Zuchy idą spać a my zostajemy nad jeziorem z Adem i dwoma dziewczynami, trochę gram na gitarze, ale głównie chłonę coś co jawi mi się jako najwyższy punkt roku
1) Jesień 1994 – wszyscy już chcą grać w kosza na wfie, więc ledwie udaje się zabrać czwórkę do gry w piłkę – Triangelsi + Ojciec z 4B, na pocieszenie wymyślamy idiotyczne nazwiska piłkarzy
2) Adam nie ma czasu przemyśleć pracy pisemnej na historię, przepisuje jakąś książkę i dostaje 4-; z kolei nam z Pawłem nie chce się szukać bibliografii, więc ustalamy, że John Lodge z Moody Blues napisał kolejno książki: „Renesans”, „Barok” i „Oświecenie” i wpisujemy je jako pozycje bibliograficzne do kolejnych prac
3) Jesień 1994 – dyr. Sokół informuje nas, że Zespół Metalowy z poprzedniego rocznika pozostawił na strychu perkusję i jak chcemy, możemy ją przejąć, na jakiejś przerwie siadamy w trójkę i wymyślamy nowe nazwy dla „Triangelsów w perkusją”, pamiętne propozycje: Straszny Gniew Thorgala, Silniksi, Gromy Bogów z Dredami, La Cołowroteks, Tadeuszs, Fajne Laski Jesteście Dziewczyny i Dupy, Paranoja Równik, Moździeże i Granaty Straszliwe i Bomby
4) Jesień 1994 – wymyślamy idiotyczną zabawę w Obchody Trzeciego Stopnia, z towarzyszącą im Wystawą; jako jadowitą satyrę na coraz bardziej wysmakowane plakaty rodem z Galerii Plastycznej, wykonuję pisakami ohydny „plakat” na kartce wyrwanej z zeszytu, znika po jednej lekcji
5) Jesień 1994 – ostatnia sesja Triangelsów w klasycznym składzie u Adama, wymyślamy parodię szant Hej Stary Johny Gwiżdże, później w szkole robimy premierę na dużej przerwie, uff, wciąż się podoba
6) Styczeń 1994 – zauważamy po lekcjach, że Szen ma zajęcia z IIB w sali 12, bierzemy piłkę i gdy zawisa ona na wysokości okien Dwunastki, wrzeszczymy: „wieszczem był!”, tak kilka razy, po chwili otwiera się okno i Szen z uśmiechem puka się w czoło
7) Na Studniówce co rusz ktoś pyta kiedy wreszcie będzie nasz koncert.
8) Wiosna 1995 – na którąś lekcję wtarguje Plastyca i bezceremonialnie pyta: „są tu te dwa pajace?” (oczywiście chodzi o Ada i Pawa); nie, nie ma
9) Wiosna 1995 – uwaga, przepraszamy za przerwanie lekcji, na ścianie w Sali 12 znajdują się ślady od piłki, jeśli winowajca się nie zgłosi, informujemy, że sala będzie zamykana na duże przerwy
10) Bal Maturalny – pod koniec, gdy wszystko już dogasa, nagle ktoś coś przełącza i wybucha głośno muzyka, Paweł na głos: „niektórzy chcą tu spać!”, wcześniej w parku skaczemy sobie z Adem do gardeł

Uff, nie napisałbym tego gdyby nie Indianin, który siedział tu, kibicował i prostował niektóre daty. Pozdrawiamy i zapraszamy wszystkich chętnych do Top Tenów


Maria Magdalena Miejsca Magiczne Top 10

Dziękuję Ania Anna Krenz za inspirację do kolejnego TopTena – tym razem będą to „magiczne (dla mnie) miejsca w MM” – liczę na dużo historii w komentarzach!

1) SALA 112 – tu się wszystko zaczęło, klasa IF była jednocześnie genialna i nieznośna, na początku z grubym akcentem na „nieznośna” i oczywiście nasza sala dokładnie to pokazywała: pacyfka zamiast godła, prosty krzyż zrobiony z dwóch niemalże kijów, szkielet "Ludwik” przy drzwiach… Plakat z Beatlesami po jednej stronie tablicy, plakat z Alfem po drugiej. W pierwszej ławce przed biurkiem siedzieli Rekin i Wawrzon, nieustannie przez to obrywając („kolejka” u Banasiaka, jakieś dziwne sytuacje na polskim i kpinki prof. Kopaczyńskiego – „daj mi tę kartkę, albo Ci ją Wydrę…”), za nimi dwie Asie, czasem Marta… i tak dalej, do ostatniej ławki pod oknem, gdzie Pako i Osti. Pamiętam jakoś bardzo Alfa – jak opowiadał o swoim musicalu opartym na piosenkach Maanamu, albo jak zarobił w twarz od Małkowej („idź się poskarżyć!” „Niee… teraz mam ją w garści!”). No i oczywiście pierwsze grania na gitarach, kilka piosenek tutaj napisanych… Dużo tu wsiąkło naszych emocji w ściany, do dzisiaj nas poznają…

2) KORYTARZ PRZED 112 – tutaj kilka momentów żenujących, hehe, jak jedna biologia z prof. Małek, kiedy to spóźnionych i czekających przed salą było więcej niż uczestników, grali nawet na gitarze. Albo raz Paf nie przyszedł na fizykę, a nagle na przerwie pojawiła się Sitarzowa i Paweł zrobił skok do ucieczki, zorientował się że gupio robi i tak zamarł w półuskoku… Pod koniec IIF chłopaki grały w tym korytarzyku w futbol amerykański na przerwach. Do dziś nie wiem jak to się stało, że nie wyleciało przy tym żadne okno ani żaden z nas ze szkoły.

4) AULA – pamięta wszystkie momenty chwały, ale dlaczego by nie wspomnieć o momentach mniej chwalebnych? Jesień 1991, British-American Day, klasa IF przedstawia trzyczęściową scenkę chyba mającą wyśmiewać amerykański styl życia. Najpierw Paweł wychodził z magnetofonem jako bezmyślny radiohead, potem ja z teczką – businessman dla ubogich (wyszedłem na tę scenę i zupełnie się pogubiłem, brrr) a potem opus magnum, czy raczej: opus bambino – chaotyczna parodia Oskarów, and the winner is John McLusky… O nie, lame, to było really lame… Albo z drugiej klasy Akademia z okazji 11 listopada i Agata Grenda przebrana za… Victorię (?) Syrenkę (???) i trzymająca na tarczy ściągi z tekstami: „i mam ja mam ja mam tych skrzydeł dwoje!” Hihihi…

5) PRACOWIENKA – dużo o niej pisała Ania Krenz w Stańczyku, ale nie mogę jej pominąć. Pamiętam jak w trybie pilnym przygotowywaliśmy ją jako zaplecze jakichś uroczystości szkolnych – po lekcjach w piątek, Tata Ani Krenz, Ania, Indianin (pierwsze spotkanie z nim!), Paweł i ja – niebieska wykładzina. Gdy Adam wkręcił się w „grupę plastyczną” mieliśmy w Pracowience kilka osobnych grań z Pawłem, Plastyca dawała nam klucz. Albo Pani Władzia. Stworzyliśmy wtedy zespół The Boys z takimi hitami jak I Love You Baby So Much You Love Me i póżniej Jedzie Radiowóz. Czasem w ogóle rozstawialiśmy się, już z gitarami elektrycznymi, po prostu w korytarzu przed galerią.

6) SALA 1 – w pierwszej klasie były tam rozstawione stoły pingpongowe i dużo śmiechów, potem zrobiono z niej salę jak talala, gdzie z IIIA schodziliśmy na angielski. Jednego dnia ni stąd ni z owąd leżała tam KAMIZELKA KULOODPORNA, lub raczej coś co ją przypominało. Najpierw Indianin to włożył na siebie i wszyscy go bili i kopali a on nic. To nam się znudziło i położyliśmy TO na ławce i po kolei z całej siły rąbaliśmy w TO pięścią, wszyscy chłopacy z grupy ang. po kolei: BUM! BUM! BUM! BUM! Na to wchodzi Banasiak… Zdołał tylko wycharczeć… „wszyscy do dyrektora!” I poszedł. My nie wiemy co zrobić i po kilku minutach dyskusji idziemy do tego dyrektora. „Dzień dobry, prof. Banasiak kazał nam tu przyjść…” „Wynoście się stąd…”

7) BOISKO OD KOSZA – tuż przy linii bocznej, od strony szkoły była tam wyklepana taka jakby górka. Raz zaczynaliśmy lekcje o 8.50 i oczywiście przyszliśmy wcześniej. Na boisku był mecz dziewczyn 2A-2B. Ja wszedłem na tę górkę i zacząłem komentować. Wydawało mi się, że dobrze mi idzie i jestem bardzo zabawny, ale mecz się skończył i podbiegła do mnie jedna zawodniczka z takim zacietrzewieniem, że omal nie dostałem w mordę. Po latach przepraszam.

8) ale niech boisko od kosza nie odciąga nas od BOISKA od PIŁKI (teraz jest tam oczywiście parking) – zanim o nim, jeszcze słówko o Odzieżówie, muszę tu uwiecznić kultowe hasło: WIEDZA TO POSTĘP, WYDAJNOŚĆ, DOBROBYT (śpiewaliśmy je często na melodię psalmu..) Na Odzieżówie mecze miały dla mnie zawsze posmak metafizyczny, ale do dzisiaj żałuję jednej rzeczy z boiska przy MM – jest to przegrany TURNIEJ PIŁKARSKI. O ile w pierwszej klasie żałośnie przerżnęliśmy wszystkie mecze w naszej grupie, aż dziewczyny się z nas śmiały, bu, to w klasie drugiej mieliśmy bardzo dobry skład (co z tego że ten sam co w pierwszej
wink emoticon
), z kapitanem Miłoszem i nieobliczalnym Bercikiem w napadzie. Niestety –pierwszy mecz zremisowaliśmy 0:0, a potem – pomimo zwycięstw – odpadliśmy z grupy przez gorszy bilans bramkowy bez jednego straconego gola! (Ze złości uderzam głową w słupek!)

9) ŚW. MARCIN – dla mnie przez wszystkie cztery lata przedłużenie MM, droga ze szkoły, mimo że do domu miałem 5 minut w drugą stronę; wiele tu padło kultowych tekstów, wiele pomysłów się urodziło… i zaszły trzy groteskowe sytuacje 1)oparłem się przez przypadek o jakiś samochód na chodniku i on zjechał na ulicę 2) (do dzisiaj mi wstyd:) w pierwszej klasie bezmyślnie dorysowywaliśmy Olszewskiemu jakieś rzeczy na plakatach wyborczych, zahaczył nas jakiś dziadek, dlaczego to robimy, a ja nie straciłem rezonu i zaatakowałem: „ a co on proszę pana zrobił dla Polski?!” – na szczęście zrobiła się z tego fajna dyskusja polityczna… 3) idziemy z Pawłem św.Marcinem i opowiadam mu z przejęciem, że „ktoś podobno zrzucił z okna kamień na samochód Tarajkowskiej przed szkołą”, na to jak z podziemi wyrasta prof. Gniadek i cedzi: „a mówiłam, żeby nie szastać nazwiskami na ulicy…” Poszło w pięty…

10) OKNO NA PÓŁPIĘTRZE – zapewne nie wiecie, że w 1998 roku miałem niewątpliwą przyjemność odbywać w MM praktyki nauczycielskie (u prof. Ginter); oczywiście liczyłem na to, że odsłonią się przede mną zapomniane tajemne meandry (nie tak znowu) dawnych czasów… Nic z tego. To Wy, moi drodzy, stanowiliście o magii tego miejsca. Bez Was nie było żadnego „genius loci”, zimne mury nic do mnie nie mówiły. Tylko jednego razu miałem okienko i całą lekcję przestałem przed tym oknem patrząc na boiska od piłki i od kosza i powróciło do mnie kilka rozmów właśnie z półpiętra. Ale to taka jaskukła, bez znaczenia…

Bo potem jeszcze przez kilka lat moi Szanowni Szefowie wynajmowali sale w MM i prowadziłem tam popołudniowe zajęcia z angielskiego, chyba aż do roku 2007. I znowu miałem to samo: jakby ręką uciął. Nic. Chłód. Pustka. Piękny budynek który bez Was nic nie znaczy, naprawdę.

___________________________________________________________

almost made it) SALE 16 i 17 – myli mi się, która była którą, ale wiadomo, że to te najgorsze sale na parterze, w których zawsze był taki dziwny zapach i w których mieliśmy angielski i niemiecki. O dziwo właśnie jedną z tych sal wybrano na miejsce spotkania z ówczesną premier Suchocką. Było to jakoś w drugim semestrze pierwszej klasy i już mieliśmy renomę klasy chuliganów, więc przykazano nam że tym razem naprawdę bez żadnych hec, bo… no i na spotkaniu była przez cały czas niezręczna cisza. Jedynie Agata Grenda i Paweł próbowali coś zagaić o „Polsce B” i nierównościach ekonomicznych, dość komiczne, wysilone spotkanie ze Znanym Człowiekiem…

Witt - 2015-05-24, 11:21

Na razie przeczytałem pierwsze 4 listy (ależ się one tam rozrastają!), bardzo fajna sprawa :) .
Lodge - 2015-05-26, 11:29

jak pisałem w innym wątku, na fali naszego XX-lecia ożywił się mistyczne relacje z pierwszej klasie

szukałem właśnie naszego proto-suchara z ukrytą message (Księżna jednak chciałaby wiedzieć :oops: ), ale znalazłem coś lepszego, myślę, że bardzo to jest mocne i gupie - wygląda mi na trzecią/czwartą klasę

KIEDY TRIANGELSI ZGINĘLI W KATASTROFIE SAMOLOTOWEJ

Było ich trzech:
Flecista
Gitarzysta
Keyboardzista

wszyscy wokaliści


Było ich trzech:
Keyboardzista
Gitarzysta
Cyklista

wszyscy kobieciści


Było ich trzech:
Keyboardzista
Legionista
Hitlerowiec

wszyscy P-O-wiec


Hello, hello
Hello, hello
Oh, dead
We are dead yeh!


Było ich trzech:
Jabłko
Gruszka
i pietruszka

wszyscy zaduszki


Było ich trzech:
Wokalista
Gitarzysta
Kielich

wszyscy zginęli


Było ich czterech:
5
6
7

wszyscy in heaven


Hello
Hello
oh, dead
yeh, dead
well, oh dead

wszyscy panfleciści
wszyscy kościści
wszyscy jedli zupę

Crazy - 2015-05-31, 17:34

matko jedyna, ale co to jest?!? w sensie - tekst? wiersz? kronika? wpis do pamiętnika? zapis tripu na imprezie?
otoKarbalcy - 2015-05-31, 19:32

To jest życie, synu!
Lodge - 2015-07-14, 20:30

wypłynął film z naszej imprezy urodzinowej - oto on (jest niepubliczny, ale myślę, że na tak małym forum krzywdy nie zrobi) - nasz występ jest od 53 minuty, niestety wycięto piosenkę o Legii, ale na Barbarze są za to przemiłe ujęcia Dziewczyny z Calm Narrow Street
Witt - 2015-07-14, 21:48

Byłem ciekaw zapowiedzi, więc zacząłem wcześniej - trafiłem na dziki aplauz :D .
W ogóle super występ :)
I przecież Legia jest! - z niezłą choreografią zresztą :) .
A w Barbarze formuje się spontaniczny chórek i jest nawiązanie do The Doors! Otek oczywiście dzikuje ;) .

Robi wrażenie rozmach całej imprezy.

Lodge - 2015-07-14, 21:54

Witt napisał/a:

I przecież Legia jest! - z niezłą choreografią zresztą :) .


hehe, za pierszym razem niedokładnie oglądnąłem :)

szkoda, że dźwięk jest takie kiepski, bo uleciało trochę delikatesów -np. "Barbara? Od D?" "Tak, wszystkie te numery były do d..."

otoKarbalcy - 2015-07-15, 08:41

Witt napisał/a:
Robi wrażenie rozmach całej imprezy.

No, dały radę dziewczyny, które to organizowały. A i odzew ludzi też był niesamowity. Poprzyjeżdżali specjalnie nawet z USA i innych krajów. W sumie na ok. 150 osób zdających maturę w 1995 roku, na imprezie było ponad 130, a wieczorem na balu przyszły też inne, które nie mogły być na gali.

W sumie muszę stwierdzić, że występ wyszedł nieźle, zwłaszcza biorąc pod uwagę problemy techniczne, które mieliśmy - na szczęście na tyle mamy ogłady powiedzmy scenicznej, że nie daliśmy po sobie poznać, że coś jest nie tak.
Otek dzikuje, dzikuje, ale to ta atmosfera. Film nie do końca oddaje ten klimat i jednak żywiołowe reakcje. Mnie to naprawdę poniosło :)

Lodge - 2015-07-15, 08:55

otoKarbalcy napisał/a:

W sumie muszę stwierdzić, że występ wyszedł nieźle, zwłaszcza biorąc pod uwagę problemy techniczne, które mieliśmy - na szczęście na tyle mamy ogłady powiedzmy scenicznej, że nie daliśmy po sobie poznać, że coś jest nie tak.


trochę widać na końcu Moment of My Wake jak robię miny do Adama mające mówić: "nie działa mi wzmacniacz, nie zagram solówki" - notabene bardzo podobne te miny do tych które robi na scenie Tom, ale on ma na myśli "tak nie!" ;)

otoKarbalcy - 2015-07-15, 09:32

E, wydaje mi się, że postronni obserwatorzy mogli nawet uznać, że tak miało być :)
A ten dźwięk nagrany jest dokładnie tak samo okropny, jak na żywo. Ani Krenz zapowiadającej nas w ogóle nie dało się zrozumieć. Tego gościa, co zakładał nagłośnienie w auli szkolnej, to nie wiem, kto zawodu uczył. Dwadzieścia lat temu mieliśmy sprzęt pożyczony, bodaj z teatru, przenośny i wszystko było OK. Teraz mają własny, ale czasami lepiej by było bez niego.
Dobrze, że chociaż w miarę słychać, jak śpiewamy i gramy, choć na przyszłość jednak nie mogę (nie możemy) stać na linii wzmacniacz - publika, bo zasłaniamy dupami dźwięk :idea: Słychać wyraźnie różnicę, gdy w momencie (Momencie) solówki, przechodzę za pianino i odsłaniam wzmacniacz.

Lodge - 2015-07-15, 09:36

otoKarbalcy napisał/a:
Dwadzieścia lat temu mieliśmy sprzęt pożyczony, bodaj z teatru, przenośny i wszystko było OK.


wieża stereo była chyba ze szkoły, a kolumny na pewno z Fary - pamiętam, bo była to jedyna organizacyjna rzecz dotycząca Marianów, którą załatwiłem ;)

Lodge - 2015-07-22, 17:56

pastoralni Triangelsi z dziś:
11

Witt - 2015-07-23, 10:45

Doskonałe! Królowie folk rocka :D . A ukelele jakie!
otoKarbalcy - 2015-07-24, 23:08

Było jak za dawnych lat. Śpiewaliśmy i grali, a ludzie se słuchali. Bardzo przyjemnie
Magdalena Maria - 2015-07-28, 07:33

Lodge napisał/a:
wypłynął film z naszej imprezy urodzinowej -


wreszcie oglądam :D

wzruszyłam się na arma virumque cano - ostatnio to recytowałam Benkowi :D

edit: kolejne wzruszenie: pada nazwa TRT i jest odzew ale super

edit2: ale mieliście świetnych ludzi w szkole! zazdro! :D i Szenrok jaki spoko! tylko napomknę, ż emój wychowawca, po 3 miesiącach od skończenia liceum przeze mie nie pamiętał już mojego imienia... ych pacan jeden

Żur ptak - 2015-07-29, 15:29

A powiem Wam przy okazji, że w tym roku jest stulecie naszego (mojego i żony, choć przecież i Lodge Lady, nie?) liceum. Pomagałem przy organizacji osiemdziesięciolecia, więc jakoś tak co pewien czas zastanawiałem się, jak to będzie, gdy już do tej setki dojdzie, a gdy to się wreszcie stało, wyszło na to, że chyba nie chce nam się jechać...
otoKarbalcy - 2015-07-29, 15:36

Bywa. Nasze liceum w 2002 r. obchodziło 700 lecie i nawet nie wiem, czy była jakaś impra ;)
lodgelady - 2015-07-29, 18:17

Żur ptak napisał/a:
A powiem Wam przy okazji, że w tym roku jest stulecie naszego (mojego i żony, choć przecież i Lodge Lady, nie?) liceum.


o, nawet nie miałam pojęcia. chociaż szczerze mówiąc nie to żebym się specjalnie tematem interesowała, pewnie jakieś informacje gdzieś krążą. mam nadzieję, że masz lepsze wspomnienia stamtąd niż ja. nienawidziłam tego miejsca organicznie, w klasie maturalnej byłam finalistką olimpiady i może dlatego uszła mi na sucho fatalna frekwencja (z wyjątkiem polskiego gdzie za frekwencję ocierającą się o nkl miałam jedyną w życiu tróję. uczyła nas ex-germanistka czytająca notatki z wikipedii.. do dziś żałuję, że nie spotkałam jej przy odbieraniu świadectw maturalnych z 98% z rozszerzonego polaka bez jej pieprzonego kółka i lekcji). nie miałam w planach kiedykolwiek później isę tam pojawić ale rok po maturze rozdawali jakieś fanty ubiegłorocznym finalistom/laureatom i miałam okazję dać pierwszy i pewnie jedyny w życiu wywiad ;)

otoKarbalcy napisał/a:
Nasze liceum w 2002 r. obchodziło 700 lecie i nawet nie wiem, czy była jakaś impra


no nie, żadnego ghost party? :D

Żur ptak - 2015-07-30, 08:59

Nie no ja tam mam sporo dobrych wspomnień, ale jakoś bardzo szybko przestałem mitologizować ten czas. Zresztą nie jestem pewien, czy w ogóle to kiedykolwiek tak naprawdę robiłem. Był to okres na pewno dużo, dużo bardziej bogaty i cenny niż studia, ale właśnie już mnie zupełnie nie ciągnie do wspominek. Chociaż przejść się koło czapli dalej bardzo lubię.

Inna sprawa z poziomem. Kiedy byłem w podstawówce, utrzymywała się jeszcze fama "liceum z pierwszej setki w Polsce" i "najlepszej szkoły w województwie" (tym, którzy nie pamiętają, przypomnę, że istniało wówczas województwo chełmskie), ale już po wstąpieniu w tamtejsze progi, widać było, że to tylko jakieś echa (może niezbyt odległe, ale jednak). Chociaż prawdziwy upadek miał miejsce podobno dopiero później. Ale czy nie jest tak, że wszystko, co późniejsze jest gorsze? Hehe...

otoKarbalcy - 2015-07-30, 09:44

lodgelady napisał/a:
żadnego ghost party?

Może było, ale nie zaprosily. A poważniej, to ostatnio jak byłem w budynku szkoły zobaczyłem na ścianach zdjęcia i reprodukcje portretów znanych absolwentów. I byłem jednak pod wrażeniem, bo to naprawdę była pierwsza liga osobistości.

I tak zostało :mrgreen: :mrgreen:

Lodge - 2015-07-30, 09:46

Żur ptak napisał/a:
Nie no ja tam mam sporo dobrych wspomnień, ale jakoś bardzo szybko przestałem mitologizować ten czas. Zresztą nie jestem pewien, czy w ogóle to kiedykolwiek tak naprawdę robiłem. Był to okres na pewno dużo, dużo bardziej bogaty i cenny niż studia, ale właśnie już mnie zupełnie nie ciągnie do wspominek.


u nas było tak, że już na pierwszym roku studiów ludzie mitologizowa liliceum jako Złoty Wiek, na co strasznie się zżymałem i w dużym stopniu takie myślenie w sobie zabiłem

od 2000 do 2007 miałem w budynku Marii Magdaleny zajęcia w ramach Kontaktu, co dodatkowo zbiło kwestię "genius loci" - wszystkie miejscowe "duchy" wtedy obmierzły ;)

dlatego z przyjemnością otworzyłem śluzy po spotkaniu Rocznicowym, kiedy okazało się, że to jednak - (obiektywnie? dla wielu ludzi na pewno) - był Złoty Wiek... ale genius loci był tylko gdy my tam byliśmy ;)

otoKarbalcy - 2015-07-30, 10:27

Lodge napisał/a:
to jednak - (obiektywnie? dla wielu ludzi na pewno) - był Złoty Wiek... ale genius loci był tylko gdy my tam byliśmy

Ja akurat zawsze uważałem, że ze wszystkich okresów edukacyjnych, liceum było zdecydowanie najlepsze, najintesywniejsze, najbardziej kolorowe i najciekawsze. Podstawówa była u mnie dość słaba, ot kilkoro fajnych ludzi, z którymi w większości nie miałem potem kontaktu, a studia pod względem relacji międzyludzkich to była pustynia i dno. Wiedzodajnia po prostu i jeden stres.
Ale czy liceum było w ogóle najlepsze w moim życiu, to mam duże wątpliwości, bo w ogóle mam tak, że nie chciałbym się cofnąć do przeszłości, nie tęsknię za tamtym czasem. Po prostu, najbardziej odpowiada mi to, gdzie i jaki jestem teraz. Nie chciałbym drugi raz popełniać tych błędów i uczyć się od nowa tego, co już wiem i umiem. Co najwyżej paru elementów mi brakuje z tamtego czasu, ale są inne, których wtedy nie miałem, a które są cenniejsze i istotniejsze.

A co do Triangelsów - mam nagrane ok. 20 minut naszego grania na Cytadeli w Dniu Pieszego Pasażera. I brzmi to wszystko fajnie i świeżo, choć jest mnóstwo pomyłek i zacięć. Jest więc chyba coś w tym, że w trójkę tworzymy coś lepszego, niż po prostu sumę każdego z nas. Jest jakaś harmonia, taka pierwotna, niewyćwiczona, która powoduje, że dobrze się razem gra i śpiewa i nieźle to brzmi. Więc byłbym za próbą reaktywacji, gdy Ad zamieszka w Poznaniu na stalej.

Magdalena Maria - 2015-07-30, 19:50

otoKarbalcy napisał/a:
Bywa. Nasze liceum w 2002 r. obchodziło 700 lecie i nawet nie wiem, czy była jakaś impra ;)


ej a to nie było to jak graliśmy na sali do wuefu taki dziwny minikoncert? i potem była jakaś gala gdzieś na targach dodatkowo...

otoKarbalcy - 2015-07-30, 22:25

Koncert pamiętam dobrze. Sala gimnastyczna, Boys Don't Cry, Scarlet Inside, Tender, Saruman Jack :-) Ale jaka to okazja była nie wiem
Magdalena Maria - 2015-08-14, 09:28

może by się Nowak-paiętam-wszysko łaskiawie wypowiedziau? Tu Anja laskawiewypowiedziau!
Witt - 2015-08-14, 22:11

Magdalena Maria napisał/a:
Nowak-paiętam-wszysko


love

bo też miałem ochotę napisać coś w rodzaju 'no i co huju nieroszstrzszygasz?' :mrgreen:

otoKarbalcy - 2015-08-14, 22:41

He, he, oba posty postami miesiąca egzekwo! :D A huj dalej siedzi cicho :roll:
Lodge - 2015-08-14, 23:25

wg. mnie to nie była ta okazja co mówicie, tylko 15-lecie wznowienia Marii Magdaleny, czyli był to rok 2005, graliśmy przecież Brothers Boom, a to w 2002 nie było jeszcze przetumaczone :)
Lodge - 2016-04-07, 11:48

liścik pokoju

pozdro Paf!

Lodge - 2016-12-04, 21:39

dzisiaj Adam kończy 40 lat - wysłałem mu z tej okazji piosenkę zespołu Incredible String Band, którą tu też wkleję, bo w całej muzyce angielskiej nie ma chyba nic bardziej podobnego do sucharów Triangelsów

Minotaur's Song

Lodge - 2017-06-03, 07:57

wczoraj mieliśmy śpiewnik domowy z Trianglesami :)

Wild West Hero

Lodge - 2017-06-06, 13:22

licealne wygupy panów po 40-tce:

Bepa (poniekąd live)

Witt - 2017-06-06, 19:19

Lodge napisał/a:

Bepa (poniekąd live)


Zapąniałeś napisać, że to coś dla Stója :D .

Stój, Halina! - 2017-06-06, 21:15

Bardzo piękne, hehehe Gdzie to nagranou? W Lądinium?
Lodge - 2017-06-07, 13:28

zeszły piątek, Poznań, Grochowe Łąki :mrgreen:
Lodge - 2018-07-27, 09:43

nagrywamy EP-kę Triangelsów:

chciałem żeby nazywaa się Drzew Back



ale zapewne zwycięży tytuł Adama - Still Around:


Lodge - 2018-07-27, 15:54

Pierwszy owoc wczorajszej sesji - jeszcze bez Adama (przyszedł w połowie nagrywania gitary przez Pawła ;) )

Calm Narrow Street

Lodge - 2018-07-28, 07:50

The Way Will Find You Love - "studio" version
https://www.youtube.com/watch?v=p2UlIDtKgSI

Crazy - 2018-07-28, 12:03

Jest to absolutnie mistrzowska kompozycja, wiecie to?

Wczoraj okazało się, że dziwnym trafem Asia nie kojarzy Round Traingle, więc mieliśmy popołudnie z nagraniami tej formacji. Best moment: jak we trzech stoją pod murem i śpiewają a kapellą She Agreed On Bed :D

Lodge - 2018-07-28, 12:49

dziękujemy!

niestety to jeszcze nie jest ten poziom wykonawczy, którego bym sobie życzył, wiadomo, nie śpiewamy razem w miarę codziennie jak kiedyś

The Way Will Find You Love miał dwa świetne wykonania - pierwsze, premierowe, wiosną 1997, na koncercie Triangelsów; drugie w 2009 na drugim koncercie Soundropsów w Charyzmie

niestety wersje DVD dopiero na telebimach w Niebie ;)

Fengari - 2018-07-28, 17:13

Fajnie, że się zeszliście, życzę powodzenia projektowi.
Pełna zgoda z Crazym co do The Way Will Find You Love. :)
A czy planujecie nagrać coś z tych numerów, o których kiedyś pisałeś, że byś nagrał, ale bez Adama nie śmiesz się za nie brać, czy jakoś tak.. ?
I kto tak ładnie Wasze liceum narysował?

Lodge - 2018-07-28, 17:22

numerów będzie chyba 7, w tym istotnie trzy kompozycje Adama

nie te najlepsze niestety... niestety mieliśmy do dyspozycji tylko pianino elektryczne, które brzmi bardzo tandetnie, robiłem co umiałem żeby to jakoś ściemnić i efekt jest taki, że brzmi to (w sensie technicznym) jak średniej jakości produkcje Soundrops

pianino nagrywaliśmy u niego w poznańskim mieszkaniu, a wokale u mnie w kuchni - no i Adam mógł być tylko 45 minut na sesji na Poddaszu, wgrał co trzeba, ale z biegu, a słyszałem jego lepsze wykony

nie było jak inaczej tego zrobić, to będzie bardziej EP-ka "projektu Round Triangle" , a nie "zespołu Round Triangle", z niczyjej winy zresztą, takie teraz jest rozstawienie gwiazd... cieszę się, że chociaż takie coś zrobiliśmy razem... w końcu...

mam nadzieję, że to tylko taka zajawka, a kiedyś to jednak nagramy tak jak trzeba

rysunek LOMM pochodzi z zaproszenia na studniówkę - rysował Adam Lorenc

Fengari - 2018-07-28, 17:56

7 utworów to już właściwie nie EPka, tylko pełna płyta, jak der Prozess. ;)

Lodge napisał/a:
rysunek LOMM pochodzi z zaproszenia na studniówkę - rysował Adam Lorenc

Zdolniacha!

Lodge - 2018-07-31, 13:54

bardzo trudno było to zrobić, musiałem wsamplować deszcz żeby zamaskować szumy, bas teżnie jest taki jak sugerował Paf, ale przynajmniej nie taki straszny jak wgrałem na początku ;)

kolejny kultyczny numer Triangelsów:

The Bell

Crazy - 2018-08-02, 19:29

Dla mnie świetne. Nostalgiczne, swingujące... Ale to Adam śpiewa i gra na piano, nie?... czy i on kompozytorem?
Lodge - 2018-08-02, 20:01

dokładnie tak jak napisałeś - Adam śpiewa, gra i jest kompozytorem - muzykę ułożył do tekstu, który napisałem podczas lekcji geografii na początku trzeciej klasy, po tym jak mi opowiedział o sytuacji z wycieczki tzw. grupy artystycznej na Kaszuby - szła tam miejscowa dziewczyna i ostentacyjnie ukazywała swe wdzięki, ale w tym samym momencie bił też dzwon i kazał mu się opamiętać

(tylko tekst drugiej zwrotki sam sobie dopisał, gdzie bym tam ja wyskakiwał z I throw my clothes away... ;) )

Crazy - 2018-08-02, 20:55

O, tekstu oczywiście nie przyuważyłem, zwłaszcza że słuchałem po cichu. Po cichu bardzo zresztą dobrze ta piosenki brzmi, natomiast nie mogłem się odnieść do szumu deszczu i takich tam, co pisałeś.
Lodge - 2018-08-13, 18:57

z najwyższą dumą prezentooję:

The Road Without Crossing

Lodge - 2018-08-13, 20:30

oraz jeszcze jedn

The Moment of My Wake

Lodge - 2018-08-14, 14:00

i jeszcze jedn

The Larch

Crazy - 2018-08-16, 11:32

Zaskoczę może wszystkich czytelników, ale z tej trójki najbardziej podoba mi się The Moment of My Wake! Nawet poedziałbym, że bardzo mi się podoba. Oczywiście z Larchem jest inna sprawa, bo znam go na pamięć (oprócz tekstu), no i jest teledysk, w dodatku taki. Ale ten Moment mnie ująłł bardzo, podczas gdy Road nie tak bardzo. Obu posłuchałem raz jeden, bo teraz Gero na łące pod trakcją piłuje Sindiris (ale żre!!), a o dalszych wnioskach z dalszych poinformuję niezwłocznie w miarę rozwoju sytuacji.


A, może by tak teledyskiem do Larcha ozdobić relację z Tatr in progress?

Lodge - 2018-08-16, 14:41

jasne :) jak tylko pchniesz następn dzień ornakosko-nauczycielski :!:
Crazy - 2018-08-17, 07:41

Z tamtego dnia prawie nie ma kroniki, bo wybrałem czytanie książki ;)
Ale planuję dziś napisać.
A Larcza wrzucę już. Ale modrzew się nie zawarł, co?


Wracając do wątku, chcę powiedzieć, że wszystkie trzy mi się bardzo podobają i w kółko ich słucham. Ten Road Without Crossing jest najmniej "pode mnie", bo to taka konstrukcja dramaturgiczna, w której ciągle coś zakłóca drajw, Soundrops też często stosuje i nie jest to mój ulubiony metod. Ja lubię, jak numer jedzie do przodu, a nie rozgląda się na boki. I powinni stać w jednym szeregu jak Clannad 2 :D
Ale z drugiej strony tak naprawdę to jednak bardzo mi się podoba, melodyka i ozdobniki i w ogóle.

Ej, ale co z tym zakończeniem?! Tak nagle to się urywa - jeżeli to celowe, to bardzo mi się podoba, bo wprowadza jakieś dodatkowe napięcie, niepokój, tam się coś naprawdę zerwało! Ale jeżeli to error w nagraniu, to też nie będę płakał, zakładam, że po prostu piosenka wygasa w sposób naturalny, pewnie ładny i chciałbym usłyszeć jak.
Choć chyba wolałbym na dzień dzisiejszy to zerwanie.

Lodge - 2018-08-17, 08:15

:oops: zapomniałem o tamtym modrzewiu! :/

a jeśli chodzi o nagłe zakączenie Road Without Crossing - to pomysł Pawła jest :)

Lodge - 2018-08-17, 14:32

ostatni kawałek układanki - utwór przez długi czas istniejący jako Utwór, a z dyskografii Sndrps znany jako North

The Piece

Lodge - 2018-08-19, 09:53

ostateczna wersja EP-ki Trianglesów do ściągnięcia:



1. The Moment of My Wake (Ad/Ger 94) 03:15
2. The Way Will Find You Love (Ger 97) 02:22
3. The Bell (Ad/Ger 93) 02:40
4. The Larch (Ger 94) 03:20
5. Calm Narrow Street (Ger 92) 04:17
6.The Road Without Crossing (Ad/Ger 92-94) 04:16
7. The Piece (Paf/Ger 92-93) 03:33

https://thesoundrops.bandcamp.com/album/still-around

otoKarbalcy - 2018-08-20, 07:21

Crazy napisał/a:
Ej, ale co z tym zakończeniem?! Tak nagle to się urywa - jeżeli to celowe, to bardzo mi się podoba, bo wprowadza jakieś dodatkowe napięcie, niepokój, tam się coś naprawdę zerwało!


Dokładnie o to w tym chodziło, o taki lekki wstrząs. Piosenka sobie płynie, mamy kodę, teraz se chłopcy będą ładnie śpiewać aż do łagodnego i bezpiecznego wyciszenia - wszystko poukładane... a tu trach! i nie ma.

Fajnie, że Ci się podoba i tak to odbierasz :)

To chyba najlepszy z moich (nielicznych) pomysłów produkcyjnych. Wydaje mi się, że na tej płytce jest uzasadniony i wręcz potrzebny

Crazy - 2018-08-30, 20:15

Cytat:
Moment mnie ująłł bardzo, podczas gdy Road nie tak bardzo

Tak to było rzeczywiście. Ale już nie jest. Epka Round Triangle jest na pewno najczęściej przeze mnie słuchaną muzyką sierpnia, właściwie jak jestem w domu, włączam ją sobie codziennie. A Road Without Crossing awansował na utwór, który najlepiej i najbardziej definiuje tę muzykę. Może najbardziej czuję w tym zespołowość, jakiś crossing Waszych trzech wrażliwości muzycznych... a może po prostu jest najlepszy? No i to urwanie na koniec ŚWIETNE. A jeszcze jak potem wchodzi instrumentalna miniaturka, to już w ogóle.

Całość mi się niezmiernie podoba, dzięx!

Lodge - 2018-08-30, 21:50

to my dzięx!

w przyszłym tygodniu będę się ponoć widział z Adamem, to przekażę mu Twoje posty osobiście :)

otoKarbalcy - 2018-09-04, 14:10

Crazy - bardzo wielkie dzięki za tego posta.
Lodge - 2019-08-03, 20:37

Triangelsi w radiu

próba w kuchni

real thing

Witt - 2019-08-04, 12:37

Jest to wszystko FANTASTYCZNE.
Król Julian XII - 2019-08-04, 16:52

Czy ten występ zapowiada odwiedziny tria w Radiu Satysfakcja?
Witt - 2019-08-04, 16:57

Raczej jest on tymi odwiedzinami. Chyba, że pytasz o następne?
Król Julian XII - 2019-08-04, 18:36

Tak, otowłaśniepytam! Jako moi poddani wiecie o co mam zapytać zanim to jeszcze zrobię, zrobię! Chwałaci Witt :D

Więc jeszcze raz i na trzeźwo: Będzie wincyj razy?

Crazy - 2019-08-06, 18:38

Wielkie brawa! Bardzo się cieszę, że tak się rozwija ta triangelsowa sprawa... jeszcze kilka lat temu nie było na niebie śladu, że będą oni czymś więcej, niż legendą. A tu piękna płyta, występy na żywo w radio :)

Jak dla mnie real thing > próba w kuchni (o dziwo)!

Lodge - 2022-08-14, 09:55

słynna piosenka Adama z klasy maturalnej

tutaj w wersji tymczasowej (która jednak nadspodziewanie dobrze brzmi), z moimi wokalami

It Is Starting

Lodge - 2023-01-07, 08:54

nowe podeyście do Moment of My Wake
Crazy - 2023-01-10, 20:22

Piosenka należy do moich ulubionych, ale jak to ja, nie dostrzegam istotnych różnic między podeyściami (żeby nie było - w tym przypadku jak najbardziej te różnice słyszę, nawet liczne, ale jest to różnica między równie dobrym i równie dobrym, i mimo różnic w ozdobnikach, w podobnym).
No dobra, instrumentale z trąbką (?!?) to jednak nowa jakość :)
Super ogólnie!

Natomiast absolutnym czadem i totalnie nowym podeyściem było wykonanie z tego lajwa z OtoKarem, co niedawno Izie przez ramię podglądałem. Ależ to zażarło!!


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group